East Side Story: Demonów ci u nas dostatek! [Jegor Baranow „Gogol. Wij” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Film Jegora Baranowa nie jest ani kontynuacją, ani odpowiedzią na adaptację „Wija” autorstwa Olega Stiepczenki sprzed czterech lat. To środkowa część kinowego miniserialu opartego na nowelach opublikowanych pierwotnie w zbiorach „Wieczory na chutorze w pobliżu Dikańki” oraz „Mirgorod”. W drugiej części trylogii Baranow wziął na warsztat „Zaczarowane miejsce” i właśnie legendarnego „Wija”.
East Side Story: Demonów ci u nas dostatek! [Jegor Baranow „Gogol. Wij” - recenzja]Film Jegora Baranowa nie jest ani kontynuacją, ani odpowiedzią na adaptację „Wija” autorstwa Olega Stiepczenki sprzed czterech lat. To środkowa część kinowego miniserialu opartego na nowelach opublikowanych pierwotnie w zbiorach „Wieczory na chutorze w pobliżu Dikańki” oraz „Mirgorod”. W drugiej części trylogii Baranow wziął na warsztat „Zaczarowane miejsce” i właśnie legendarnego „Wija”.
Jegor Baranow ‹Gogol. Wij›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Gogol. Wij | Tytuł oryginalny | Гоголь. Вий | Reżyseria | Jegor Baranow | Zdjęcia | Siergiej Trofimow | Scenariusz | Aleksandr Cekało, Natalia Mierkułowa, Aleksiej Czupow, Kim Biełow, Tichon Korniew, Filip Koniaszow, Aleksiej Karaułow | Obsada | Aleksandr Pietrow, Jewgienij Styczkin, Taisija Wiłkowa, Julia Franc, Jan Capnik, Jewgienij Sytyj, Siergiej Badiuk, Artiom Tkaczenko, Aleksiej Wiertkow, Kirył Połuchin | Muzyka | Ryan Otter | Rok produkcji | 2018 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 99 minut | Gatunek | groza / horror | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Pół roku temu, recenzując pierwszą część opartych na prozie Gogola kinowych opowieści Jegora Baranowa („ Rozbójnik Sołowiej”), jak się okazało, zupełnie nieświadomie wprowadziłem czytelników w błąd. Jest to jednak przede wszystkim wina producentów, którzy pracując nad nakręconym już materiałem, zdecydowali się ostatecznie pomontować go trochę inaczej, niż początkowo zapowiadali. W efekcie – zamiast czterech zapowiadanych pierwotnie filmów (trzech szykowanych na duży ekran i czwartego do telewizji) – powstaną tylko trzy. I wszystkie premierowo prezentowane będą w kinach. Będziemy więc mieć do czynienia nie z tetra-, ale trylogią. Pierwsza jej część, czyli „ Gogol. Początek” (2017), składała się z dwóch rozdziałów: „Zabójstwo w Dikańce” oraz „Czerwony kaftan”; podobnie jest w przypadku drugiej (premiera miała miejsce 5 kwietnia), którą tworzą historie zatytułowane „Zaczarowane miejsce” i „Wij” (wcześniej zakładano, że będą to dwa osobne filmy); z kolei trzecia, to jest „Straszna zemsta”, trafi do dystrybucji 30 sierpnia tego roku i – jeśli można wierzyć producentom – będzie składającą się z dwóch „odcinków” adaptacją tytułowej noweli. Chociaż oryginalne teksty Nikołaja Wasiljewicza Gogola, opublikowane w zbiorach nowel i opowiadań „Wieczory na chutorze w pobliżu Dikańki” (1831-1832) oraz „Mirgorod” (1835), nie są ze sobą fabularnie powiązane, w trylogii Jegora Baranowa zostały powiązane w jedną całość. Podstawowym elementem spajającym je jest natomiast postać samego pisarza i jednocześnie głównego bohatera filmu, w którego wciela się Aleksandr Pietrow („ Przyciąganie”). Zabieg ten wymagał sporej gimnastyki intelektualnej, nie dziwi więc fakt, że do pracy nad scenariuszami powołano cały zespół, któremu patronował Aleksandr Cekało, a w którym znaleźli się jeszcze: Natalia Mierkułowa i Aleksiej Czupow („ Miejsca intymne”) oraz Filip Koniaszow, Aleksiej Karaułow, Kim Biełow i Tichon Korniew („ Wurdałaki”). Zazwyczaj gdy nad fabułą obrazu pracuje tak szerokie grono, nie wróży to nic dobrego; tym razem jednak, chociaż trudno uznać środkową część trylogii za arcydzieło, to mimo wszystko nie obraża ona też inteligencji widza, a wielbicielom opartych na dziewiętnastowiecznej prozie klasycznych horrorów może się nawet bardzo spodobać. Przypomnijmy pokrótce, co wydarzyło się w poprzedniej odsłonie cyklu. Pracując jako pisarz w III Oddziale Kancelarii Osobistej Jego Cesarskiej Mości (czyli najwyższym organie tajnej policji rosyjskiej), młody Gogol poznaje wybitnego petersburskiego śledczego Jakowa Piotrowicza Guro i wraz z nim rusza do chutoru Dikańka w guberni połtawskiej (na Ukrainie), aby wyjaśnić tajemniczą zbrodnię, którą popełnić mógł nie człowiek, ale… demon. Tak przynajmniej podejrzewają mieszkańcy wsi i szef miejscowej policji Aleksandr Christoforowicz Binch. Śledztwo okazuje się zaskakująco trudne; wciąż rodzą się nowe pytania, ale – co najgorsze – giną kolejne kobiety. Świadkowie mówią natomiast o pojawiającym się w okolicy przerażającym Czarnym Jeźdźcu. „Zaczarowane miejsce” – czyli „rozdział trzeci” opowieści – zaczyna się od następnego zaginięcia. Tym razem pośrodku lasu znika młoda wieśniaczka Daria; towarzyszący jej Wołodia traci zaś zmysły. Kiedy wraca do chutoru, nie jest w stanie powiedzieć nic konkretnego, wskazać żadnego tropu, gdzie należałoby szukać dziewczyny. A może ona już nie żyje… Ale to nie jedyne zmartwienie Gogola, który po śmierci Guro, musi praktycznie sam prowadzić dochodzenie (na Bincha nie ma za bardzo co liczyć, tym bardziej że jego zachowanie jest mocno niejednoznaczne). Jedyną osobą, której może zaufać, jest miejscowy lekarz Bomgart – niegdyś świetny specjalista, teraz alkoholik i degenerat. Lecz nie to jest najbardziej intrygujące. Przeglądając skrzynię z rzeczami osobistymi Jakowa Piotrowicza, pisarz znajduje teczkę zatytułowaną „Sprawa Gogola”. Znajdują się w niej dokumenty dotyczące niewyjaśnionych do końca okoliczności narodzin Nikołaja. Z jakiegoś powodu Guro uznał, że mężczyzna może być powiązany z siłami ciemności. I pewnie dlatego przywiózł go z sobą do Dikańki. Od tego momentu Gogol stara się więc nie tylko dopaść zbrodniarza, ale także odpowiedzieć na pytania dotyczące swojej własnej przeszłości. Że coś z nim jest nie tak – to oczywiste. Ma przerażające wizje, rozmawia z topielicą Oksaną, przenosi się do innej rzeczywistości. W pewnym momencie jego zachowanie jest już tak dziwne, że wzbudza podejrzenia Bincha. W „Wiju”, który na ekran przenoszony był już parokrotnie (najbardziej znane są adaptacje Konstantina Jerszowa i Gieorgija Kropaczowa z 1967 oraz Olega Stiepczenki z 2014 roku), zmiany fabularne – względem pierwowzoru literackiego – są daleko idące. Wykorzystano w zasadzie tylko jeden, ale za to najistotniejszy wątek, który zresztą dość sprytnie wpisano w główny nurt narracji. Choma Brut nie jest tu jednak klerykiem-seminarzystą, ale filozofem i oświeconym myślicielem, człowiekiem pod wieloma względami podobnym do Gogola. Nie dziwi więc, że chcąc rozprawić się z upiorami, prosi on o pomoc pisarza – widzi w nim przecież przede wszystkim bratnią duszę. Problem w tym, że współpraca z Brutem ściąga na jego głowę kolejne podejrzenia. Zbyt dużo jednak o tym pisać nie można, nie chcąc odbierać widzom przyjemności wynikającej ze śledzenia dalszych perypetii Nikołaja w chutorze Dikańka. Porównując „Wija” z „ Początkiem”, rzuca się w oczy zwłaszcza jeden element. O ile w otwarciu trylogii Baranow starał się utrzymać stylistyczną równowagę pomiędzy kryminałem (co zapewniała obecność Guro) a horrorem (vide kreacja postaci Czarnego Jeźdźca), o tyle w części środkowej poszedł już na całość w drugim ze wskazanych kierunków. Owszem, śledztwo w sprawie zabójstw młodych dziewczyn prowadzone jest nadal, ale w warstwie wizualnej twórcy obrazu postawili na wywołujące grozę efekty specjalne. Decydują o tym głównie dwa „pojedynki”: Gogola z tajemniczym przybyszem, który pojawia się we wsi na początku „Zaczarowanego miejsca”, oraz Chomy Bruta z demonem (w finale „Wija”). Oba zresztą bardzo atrakcyjnie – i klimatycznie! – przedstawione. Nie tylko świetnie nakręcone przez doświadczonego operatora Siergieja Trofimowa („ Czarna Błyskawica”, „ Sierpień. Ósmego”), ale również intrygująco zilustrowane elektroniczno-industrialną muzyką Ryana Ottera (to pseudonim). Na ekranie widzimy w większości tych samych aktorów, co w poprzedniej części (poza Olegiem Mienszykowem, który wcielił się w Jakowa Pietrowicza), czyli: Jewgienija Styczkina („ Sala numer 6”, „ Miłość ON/OFF”) jako Bincha; Jana Capnika („ Korespondent wojenny”, „ Zielona kareta”) jako lekarza Bomgarta; Taisiję Wiłkową („ Dziadek Mróz. Bitwa magów”) jako hrabinę Lizę Daniszewską; Siergieja Badiuka („ Antykiller D.K.: Miłość bez pamięci”, „ Rozbójnik Sołowiej”) w roli kowala Wakuły; wreszcie Artioma Tkaczenko („ Indygo”, „ Południowe noce”) jako hrabiego Aleksieja Daniszewskiego, męża Lizy. Jedyną – z tych istotnych – nową postacią jest Choma Brut, w którego wcielił się obdarzony charakterystycznym emploi Aleksiej Wiertkow („ Szczęście ty moje”, „ Znalezisko”, „ Legenda o Kołowracie”). Zapamiętajcie, zakończenie tej opowieści poznamy 30 sierpnia!
|