East Side Story: Jak to w rodzinie… miłość nie zginie [Aleksandr Kirienko „Rodzina Iwanowów” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Odpoczęliśmy trochę od Aleksandra Kirienki, ale to wcale nie oznacza, że w ostatnich latach Aleksandr Kirienko odpoczywał od pracy. Po wytężonej pracy nad kilkoma serialami w tym roku zrealizował telewizyjny dramat obyczajowy „Rodzina Iwanowów”, w którym główną rolę nestora rod powierzył zdobywcy Oscara Władimirowi Mieńszowowi. Szkoda tylko, że niewiele więcej dobrego da się powiedzieć o tym filmie.
East Side Story: Jak to w rodzinie… miłość nie zginie [Aleksandr Kirienko „Rodzina Iwanowów” - recenzja]Odpoczęliśmy trochę od Aleksandra Kirienki, ale to wcale nie oznacza, że w ostatnich latach Aleksandr Kirienko odpoczywał od pracy. Po wytężonej pracy nad kilkoma serialami w tym roku zrealizował telewizyjny dramat obyczajowy „Rodzina Iwanowów”, w którym główną rolę nestora rod powierzył zdobywcy Oscara Władimirowi Mieńszowowi. Szkoda tylko, że niewiele więcej dobrego da się powiedzieć o tym filmie.
Aleksandr Kirienko ‹Rodzina Iwanowów›EKSTRAKT: | 50% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Rodzina Iwanowów | Tytuł oryginalny | Ивановы | Reżyseria | Aleksandr Kirienko | Zdjęcia | Andriej Worobjow | Scenariusz | Leonid Mazor, Michaił Marfin | Obsada | Władimir Mieńszow, Fiodor Ławrow, Natalia Tkaczenko, Anna Geller, Kirył Żandarow, Anastazja Czistiakowa, Siergiej Markiejew, Nadieżda Żarikowa, Jurij Utkin, Dmitrij Podnozow, Oksana Surina | Muzyka | Leonid Inowłocki | Rok produkcji | 2016 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 91 min | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Jeszcze kilka lat temu Aleksandr (podpisujący się jako Sasza) Kirienko należał do twórców bardzo często goszczących w cyklu „East Side Story”. Pisaliśmy o nich przy okazji premiery kolejnych jego filmów: „ Indi” (2007), „ Swoich dzieci” (2007), „ Wroga numer jeden” (2008), „ Iluzji strachu” (2008), „ Przebaczenia” (2008), „ Podrzutka” (2009) oraz „ Sola na saksofonie” (2012). A potem nastąpiły cztery lata milczenia. Proszę jednak nie myśleć, że Kirienko wziął w tym czasie rozbrat z kinematografią. Wręcz przeciwnie! Pracował w pocie czoła, ale kręcił jedynie (mini)seriale, a tymi z zasady w rubryce tej się nie zajmujemy. Warto mimo wszystko odnotować, jakie to były tytuły: „Ciekawska Warwara” (2012), „Labirynty losu” (2014), „Pod pantoflem” (2014), „Piter – Moskwa” (2014), „Śnieg i popiół” (2015), „Morderstwo we troje” (2015), „Siostry przyrodnie” (2016) oraz „Cudze życie” (2016). Listę tę należy uzupełnić jeszcze o pełnometrażową „Rodzinę Iwanowów”, która miała swoją telewizyjną premierę 16 września tego roku. Kirienko zawsze radził sobie najlepiej, kręcąc dramaty – obyczajowe i psychologiczne; gdy wkraczał na inne pole, bywało już różnie (może poza wojennym „Śniegiem i popiołem”). „Rodzina Iwanowów” powinna więc oznaczać kolejną zwyżkę formy reżysera. A jednak tak się nie stało, za co przede wszystkim winę ponoszą dwaj scenarzyści – Leonid Mazor i Michaił Marfin. Nic Wam nie mówią ich nazwiska? Nic dziwnego. Bo chociaż tworzą spółkę autorską już od kilku dobrych lat, to do tej pory zajmowali się jedynie niskich lotów produkcjami telewizyjnymi (reżyserowanymi przez Mazora). Słowem: to typowi wyrobnicy małego ekranu, którzy pewnie nigdy, a przynajmniej nie szybko dostąpią zaszczytu pracy z naprawdę uznanymi artystami. Dostając do ręki nad wyraz schematyczny scenariusz, Kirienko niewiele był w stanie zrobić, aby ratować „dzieło”. Mógł co najwyżej wywalczyć u producentów obietnicę zatrudnienia przynajmniej jednego aktora z dużym nazwiskiem, który przykułby uwagę widzów, odwracając ją jednocześnie od fabularnych mielizn (i to się udało), oraz dorzucić charakterystyczne dla siebie chwyty retoryczne (które pojawiają się dopiero w finale i nieco ponoszą podupadłe morale). Akcja rozgrywa się współcześnie w Petersburgu. Tytułowi Iwanowowie to rodzeństwo – czterdziestokilkuletnia Olga, dyrektorka muzeum sztuki, i będący w podobnym wieku Piotr, nieporadny życiowo analityk bankowy. Olga wciąż jest samotna, chociaż spotyka się z młodszym od siebie swoim podwładnym Igorem Korolowem; chciałaby chyba nawet związać się z nim na stałe, lecz on nie ma odwagi odejść od żony. Piotr z kolei ma żonę Ksenię, nastoletnią córkę Alionę i o parę lat młodszego od dziewczynki syna Wanię. Trudno jednak uznać, że jest z tego powodu szczęśliwszy od siostry; Ksenia nie widzi w nim głowy rodziny, a dzieciaki sprawiają masę problemów. Można odnieść wrażenie, że mężczyzna już dawno pogodził się z tym, że na szacunek najbliższych raczej nie zapracuje. Rodzeństwo żyje osobno, spotyka się rzadko, na dodatek nie utrzymuje kontaktu z ojcem. Ich więzi zaczęły rozluźniać się zaraz po śmierci matki; Iwan Iwanowicz krótko po pogrzebie związał się bowiem z inną kobietą, Dusią, co okazało się gwoździem do trumny jego relacji z dziećmi. Całkiem możliwe, że nawet zapomniały one o jego istnieniu. Aż pewnego dnia… …przebywająca w pracy Olga odbiera telefon od nieznajomej osoby. Dowiaduje się, że ojciec zostaje właśnie wypisany ze szpitala i ktoś musi go jak najszybciej odebrać. Kobieta nie ma czasu ani ochoty rezygnować z umówionego już spotkania z kochankiem, dlatego też obowiązek ten ceduje na brata. Piotr również kręci nosem, lecz nie ma wyboru. Jest jednak przekonany, że jego zadanie sprowadzi się jedynie do przewiezienia poruszającego się na wózku inwalidzkim staruszka z lecznicy do jego mieszkania. Jakież jest zdziwienie mężczyzny, kiedy okazuje się, że Dusia, na którą wcześniej Iwan Iwanowicz przepisał lokal, wcale nie ma zamiaru przyjąć go z powrotem. Zamiast powitać go radośnie, wystawia na korytarz walizki z jego rzeczami. Co zrobić w takiej sytuacji? Podrzucić ojca Oldze czy zabrać go do siebie? Rozwiązania problemu nie ułatwia fakt, że Iwanow senior nie należy do ludzi spolegliwych; mimo że dawno nie widział się z dziećmi, wcale nie zamierza rezygnować z wtrącania się w ich życie, udzielania „dobrych” rad, ustawiania ich na swoją modłę. Takie zachowanie staruszka musi prowadzić do kolejnych konfliktów. Jest w tym wszystkim jednak pewien haczyk – i on właśnie ratuje „Rodzinę Iwanowów” przed całkowitą katastrofą. Otóż im dalej w las, tym więcej… wątpliwości, jaką rolę postanowił odegrać w całej rozgrywce Iwan Iwanowicz. Obraz Kirienki z założenia powstał po to, aby podnosić na duchu; jego przesłanie ma więc wydźwięk pozytywny, chociaż – i to również należy uznać za plus – daleko mu do typowego hollywoodzkiego happy endu. Ostatnie minuty sprawiają, że na pełen fabularnych schematów film patrzymy mimo wszystko z nieco większą przychylnością. Pytanie, czy zawdzięczamy to scenarzystom, czy też reżyserowi, który przy swoich wcześniejszych projektach udowodnił, że potrafi nastrojowo zwieńczyć dzieło – pozostaje otwarte. Nie ma za to wątpliwości, że scena finałowa nie miałaby takiego ładunku emocjonalnego, gdyby nie aktor wcielający się w postać nestora rodu Iwanowów. Czyli kto? Siedemdziesięciosiedmioletni Władimir Mieńszow („ Zielona kareta”, „ Doświadczenie”), legenda kina radzieckiego i rosyjskiego, zdobywca Oscara za melodramat „ Moskwa nie wierzy łzom” (1979). Jego syna Piotra Iwanowicza zagrał Fiodor Ławrow („ Papierowy żołnierz”, „ Trudno być bogiem”, „ Główny”), a córkę Olgę – Natalia Tkaczenko („ Rozwód na własne życzenie”, „ Zakaz”). W kochanka Olgi, Igora, wcielił się Kirył Żandarow („ Służę Związkowi Radzieckiemu!”, „ Sprawa osobista”), a w Ksenię, żonę Piotra, Anna Geller („ Klucz Salamandry”, „ Rola”, „ Norweg”). Autorem zdjęć był Andriej Worobjow („ Aleksander. Bitwa nad Newą”), w naszym kraju znany z serialu o Annie German. Ścieżkę dźwiękową skomponował natomiast absolwent konserwatorium leningradzkiego Leonid Inowłocki, który na co dzień tworzy muzykę do spektakli teatralnych (ma ich już na koncie ponad sześćdziesiąt). Może z tego właśnie powodu, mając dużo mniejsze doświadczenie w pracy nad filmami, nie poradził sobie najlepiej. W każdym razie po zakończonym seansie w pamięci nie pozostaje żaden charakterystyczny motyw ani scena, której istotę podkreśliłaby muzyka.
|