Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jurij Sabitow
‹Spaleni słońcem Kandaharu›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSpaleni słońcem Kandaharu
Tytuł oryginalnyОпалённые Кандагаром
ReżyseriaJurij Sabitow
ZdjęciaTimur Kajumow
Scenariusz
ObsadaKarim Mirchadijew, Jelena Borzowa, Siergiej Warczuk, Ato Muchamedżanow, Murad Radżabow, Leonid Niewiedomski, Liubow Wirolajnen, Bechzod Chamrajew, Batyr Mirchaszymow, Abror Bakirow, Bilal Bilalow, Azamat Irgaszew, Aleksiej Feldszerow, Walerij Jułdaszew, Husan Szaripow, Dżawłon Chamrajew
MuzykaJewgienij Szyriajew, Oskar Akczurin i zespół Wriemia
Rok produkcji1989
Kraj produkcjiUzbekistan, ZSRR
Czas trwania79 min
Gatunekkryminał, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Klasyka kina radzieckiego: Co ta wojna z nami zrobiła!
[Jurij Sabitow „Spaleni słońcem Kandaharu” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Weterani wojny afgańskiej, choć oficjalnie otaczani szacunkiem władz, tak naprawdę pozostawiani byli sami sobie. Niechciani bohaterowie nikomu tak naprawdę niepotrzebnego konfliktu. Wielu z nich schodziło na złą drogę; inni, bsliscy upadku psychicznego, starali się mimo wszystko ratować honor żołnierza. O takich ludziach opowiada Jurij Sabitow w uzbeckim dramacie kryminalnym „Spaleni słońcem Kandaharu”.

Sebastian Chosiński

Klasyka kina radzieckiego: Co ta wojna z nami zrobiła!
[Jurij Sabitow „Spaleni słońcem Kandaharu” - recenzja]

Weterani wojny afgańskiej, choć oficjalnie otaczani szacunkiem władz, tak naprawdę pozostawiani byli sami sobie. Niechciani bohaterowie nikomu tak naprawdę niepotrzebnego konfliktu. Wielu z nich schodziło na złą drogę; inni, bsliscy upadku psychicznego, starali się mimo wszystko ratować honor żołnierza. O takich ludziach opowiada Jurij Sabitow w uzbeckim dramacie kryminalnym „Spaleni słońcem Kandaharu”.

Jurij Sabitow
‹Spaleni słońcem Kandaharu›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSpaleni słońcem Kandaharu
Tytuł oryginalnyОпалённые Кандагаром
ReżyseriaJurij Sabitow
ZdjęciaTimur Kajumow
Scenariusz
ObsadaKarim Mirchadijew, Jelena Borzowa, Siergiej Warczuk, Ato Muchamedżanow, Murad Radżabow, Leonid Niewiedomski, Liubow Wirolajnen, Bechzod Chamrajew, Batyr Mirchaszymow, Abror Bakirow, Bilal Bilalow, Azamat Irgaszew, Aleksiej Feldszerow, Walerij Jułdaszew, Husan Szaripow, Dżawłon Chamrajew
MuzykaJewgienij Szyriajew, Oskar Akczurin i zespół Wriemia
Rok produkcji1989
Kraj produkcjiUzbekistan, ZSRR
Czas trwania79 min
Gatunekkryminał, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Okładka wydania DVD tego filmu może być myląca. Bo chyba nikt z patrzących na nią nie może mieć wątpliwości, że to musi być obraz poświęcony udziałowi Związku Radzieckiego w wojnie afgańskiej. A jednak tak nie jest! Owszem, interwencja w Afganistanie odgrywa tu pewną rolę fabularną, ale zdecydowanie drugo-, a może nawet trzecioplanową. Fabularny pełnometrażowy debiut Jurija Sabitowa (rocznik 1943) jest przede wszystkim typowym pieriestrojkowym dramatem kryminalnym w stylu „Worów w zakonie” (1988) Jurija Kary, „Kryminalnego kwartetu” (1989) Aleksandra Muratowa, uzbeckiego „Kodeksu milczenia” (1989) Zinowija Rojzmana czy też azerskich „Siedmiu dni po morderstwie” (1991) Rasima Odżagowa.
Jurij Sabitow – twórca filmu – urodził się w Taszkiencie. Jako dwudziestosześciolatek ukończył wydział reżyserii miejscowego Instytutu Teatralno-Artystycznego, a po dwóch kolejnych latach poszerzył wykształcenie o dyplom moskiewskich Wyższych Kursów Scenariopisarstwa, gdzie uczył się pod okiem gruzińskiego mistrza „gorzkich komedii” Gieorgija Danieliji („Afonia”, „Mimino”, „Jesienny maraton”, „Łzy płynęły”, „Kin-dza-dza!”). Od 1968 roku był asystentem w wytwórni „Uzbekfilm”. Trudno było mu się przebić, więc z braku lepszych propozycji zgodził się nakręcić dzisiaj już mało chwalebny dokument „Lenin w Uzbekistanie” (1974). Na samodzielny pełnometrażowy debiut fabularny musiał czekać jednak do końca lat 80., kiedy to zrealizował omawianych dzisiaj „Spalenonych słońcem Kandaharu”. Dwa lata później dorzucił jeszcze dramat obyczajowy „Krok w prawo, krok w lewo” i… to wszystko. Tyle co kot – nawet uzbecki – napłakał.
Interwencja radziecka w Afganistanie zbliża się ku końcowi. Ci, którzy jeszcze muszą walczyć, robią wszystko, by nie stracić zdrowia, a tym bardziej życia. Nie każdemu jednak jest to dane. Oddział kapitana Aliszera Hajdarowa (w tej roli Karim Mirchadijew, który po latach zagrał w „Wysockim”, „Baronie” oraz „Sile charakteru”) na górskim pustkowiu wpada w pułapkę zastawioną przez „duszmenów” (tak sowieccy żołnierze nazywali afgańskich mudżahedinów). Dowódca zostaje ciężko ranny, a próbujący mu pomóc żołnierz – zabity przez snajpera. Na szczęście wkrótce nadciąga wsparcie; Hajdarow zostaje przetransportowany helikopterem do szpitala wojskowego, gdzie do stanu używalności doprowadza go lekarka Walentina Szawłowa (gra ją Jelena Borzowa, znana między innymi z „Wezwij mnie w świetlistą dal” i „Purpurowego śniegu”). Wkrótce zostają też parą. Można odnieść wrażenie, że los w końcu uśmiechnął się do Aliszera.
A w zasadzie uśmiechnie się dopiero po tym, jak o śmierci swego podwładnego, żołnierza Leonida Siedycha, powiadomi jego rodziców (wcielają się w nich Leonid Niewiedomski i Liubow Wirolajnen). To zawsze przykry obowiązek, ale Hajdarow chce to zrobić osobiście. Należy się to chłopcu, który dla niego naraził się na śmierć i zginął. To jednak wcale nie koniec przykrych wieści. Niebawem do Aliszera dociera informacja, że jego ojciec Maksum Hajdarow (znany z „Tajemnica zapomnianej przełęczy” i „Jednego życia za mało” Ato Muchamedżanow) siedzi w więzieniu. Niby nic syn nie jest mu winien. Maksum bowiem porzucił Aliszera, gdy ten był chłopcem. Dziecko przeszkadzało mu w zrobieniu kariery. Potem przez lata nie utrzymywał z nim kontaktów. Aż do teraz, gdy popadł w tarapaty i postanowił poprosić o pomoc.
Kapitan jedzie więc na widzenie, by wysłuchać najbliższego sobie człowieka, z którym od lat nic go nie wiąże. Maksum twierdzi, że go wrobiono, oskarżono o sprzedaż kradzionej benzyny z przedsiębiorstwa naftowego, w którym pracował. Jako dowód znaleziono u niego „lewe” pieniądze. Ale te, jak twierdzi ojciec, zostały mu podrzucone. Dlaczego? Ponieważ jako naczelnik bardzo rygorystycznie traktował podwładnych, nie pozwalał na nielegalny obrót paliwem, wszystkich dokładnie rozliczał. A to przeszkadzało tym, którzy chcieli się szybko i łatwo dorobić. Nie mając wielkiego zaufania do ojca, Aliszer chce być jednak w zgodzie ze swoim sumieniem i postanawia sprawdzić, czy więzień mówi prawdę. Udaje się do prokuratora (Husan Szaripow), spotyka z dyrektorem przedsiębiorstwa Azizowem (w nietypowej dla siebie, bo mało pozytywnej roli znakomity, jak zawsze, Murad Radżabow – patrz: „Hasło: Hotel «Regina»”, „Ostatnia inspekcja”, obie serie „Kodeksu milczenia”) – i nabiera coraz więcej podejrzeń.
Tym bardziej że na miejscowych stacjach benzynowych kombinuje się na potęgę, oszukując klientów. Tropy prowadzą do jednego z ajentów, Szestakowa (Siergiej Warczuk), któremu zresztą bardzo przeszkadza zainteresowanie Hajdarowa jego interesem i mieszanie w to prokuratury. Maksum siedzi w więzieniu, nikomu nie bruździ – i najlepiej niech tak pozostanie. Szestakow – podobnie jak Aliszer – jest weteranem z Afganu. Czy zatem nie należy mu się teraz spokojne życie, zwłaszcza że po tym, jak wrócił z wojny, państwo radzieckie potraktowało go jak śmiecia? Im bardziej były kapitan bada tropy, tym więcej zdobywa pewności, że jego siedzący za kratkami ojciec jest niewinny. Ale też tym bardziej nadeptuje na odcisk tym, którzy czerpią ogromne zyski z kradzieży paliwa. A są one tak wielkie, że warto dla nich nawet zabijać.
Tytuł „Spaleni słońcem Kandaharu” może zatem odnosić się zarówno do Aliszera Hajdarowa, jak i Szestakowa. Obaj mają za sobą te same doświadczenia i podobne traumy. A jednak po przejściu do cywila ich drogi potoczyły się zupełnie inaczej. Los postawił ich po dwóch stronach barykady. Scenariusz filmu, za który odpowiadają Wadim Trunin (vide „Dworzec Białoruski” i „Gorące lato w Kabulu”) oraz poeta Aleksandr Fajnberg, ma w sobie wiele z westernu. Aliszer staje się samotnym mścicielem i obrońcą prawdy, której musi bronić z powodu niewydolności organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Przeciwko sobie ma świetnie zorganizowaną szajkę. Po swojej stronie natomiast – rację moralną i broń. Czy to wystarczy, by odnieść zwycięstwo? Odpowiedź na to pytanie poznajemy w ostatniej scenie dramatu.
koniec
29 maja 2024

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Ukąszeni przez „Kobrę”
Sebastian Chosiński

19 VI 2024

Kiedy nastała „pieriestrojka”, społeczeństwo radzieckie zyskało więcej wolności. Wraz z utratą wszechwładzy przez służby specjalne, zaczęła jednak szerzyć się przestępczość zorganizowana. Łatwo można było dorobić się na przemycie i handlu narkotykami. Źle opłacani milicjanci albo nie byli w stanie ukrócić tego procederu, albo sami do niego przystępowali. O tym między innymi opowiada kazachski dramat kryminalny „Zabójca mimo woli” Muzraba Bajmuhamedowa.

więcej »

East Side Story: Niełatwo być bankierem
Sebastian Chosiński

16 VI 2024

Amerykanie mieli „Żądło”, Polacy – dwa „Vabanki”. Całkiem możliwe, że kazachski reżyser Marlen Kejkiszew pozazdrościł twórcom tych filmów i postanowił nakręcić własną, nieco tylko zmienioną, lokalną wersję opowieści o zemście na nieuczciwym właścicielu kasyna. Wyszło mu… bardzo średnio. Choć oglądając „Grę”, warto wiedzieć, że za filmem stał nie tylko debiutant, ale w tamtym momencie nawet amator, niedawny jeszcze pracownik banku w Ałmatach.

więcej »

Ja nie umiem reżyserować? Potrzymajcie mi lemoniadę
Jarosław Loretz

14 VI 2024

Zdawałoby się, że wystarczy uważać na produkcje The Asylum i Cinetelu, żeby spokojnie ominąć rafy światowej kinematografii. Okazuje się jednak, że jest jeszcze Andrew Jones…

więcej »

Polecamy

Gryzoń z Piekła rodem

Z filmu wyjęte:

Gryzoń z Piekła rodem
— Jarosław Loretz

Grunt to solidne kły
— Jarosław Loretz

Jaki budżet, taka kwatera główna
— Jarosław Loretz

Zimny doping
— Jarosław Loretz

Ryba z wkładką
— Jarosław Loretz

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.